HEAVY WATER


Nie samym chórem jednak człowiek żyje. Okazja zaistnienia jako wokalista heavy metalowy nadarzyła się w roku 2003. Wtedy to poznałem Piotra Winnickiego, i zostałem zaproszony na próbę. Z okazji tej skwapliwie skorzystałem i byłem bardzo pozytywnie nastawiony. Moje pragnienie zostania wokalistą w grupie hard&heavy powoli zaczynało się spełniać. Przychodzę do sali prób, a tam porządny sprzęt muzyczny, nawet dla wokalisty stał już przygotowany. Brzmienie zespołu totalne lata 80 i utwory w większości hard rockowe lub heavy, thrash metalowe. Jednak wszystko zagrane bardzo klasycznie. Tak na prawdę w początkowej fazie działalności zespołu repertuar zespołu obejmował stare utwory grupy VINDERS, kilka nowych, ciekawych pomysłów z kręgu hard rocka, heavy i ostrzejszych. Z biegiem czasu grupa zaczęła czerpać coraz więcej inspiracji z różnych gatunków muzyki metalowej. Na tamten czas, czyli rok 2004 można powiedzieć, że zespół grał głównie heavy, speed metal, lub heavy, thrash metal. Przy okazji także mocno zmieniając brzmienie na nowocześniejsze i cięższe. Z takim repertuarem wystąpiłem z zespołem podczas koncertu z okazji 40 urodzin Piotra Winnickiego na scenie Free Blues Club. Pamiętam jakie to było dla mnie ważne wydarzenie. W końcu stanąłem na scenie i dałem prawdziwie metalowy koncert. Następnie znów były próby, i kolejne zmiany muzyczne. Zespół zmierzał w stronę coraz bardziej ciężkiego metalu. Ja chciałem zostać przy klasycznych heavy metalowych brzmieniach i zdecydowanie mniej brutalnych. Tak czy owak to właśnie ja odpowiadałem za najcięższe jak na tamte czasy utwory grupy. Do tego miałem przykaz śpiewać bardziej ochryple, i unikania wysokich typowych dla speed metalu rejestrów. Muzyka zespołu coraz bardziej miała wędrować w stronę thrash metalu i ostrzejszych. Dlatego swój drugi i ostatni występ z HEAVY WATER dałem w klubie Kontrasty. Koncert odbył się 08.10.2004, wraz zespołem Egzekhutor. Następnym zespołem z jakim postanowiłem się związać była legendarna już w pewnych kręgach grupa heavy metalowa CRUSADER. Wracając do HEAVY WATER, to jednak pozostały same miłe, bardzo sympatyczne wspomnienia, związane z wkraczaniem na rockową scenę. Sam zespół po moim odejściu pojął decyzję o jeszcze ostrzejszym i cięższym graniu. Z HEAVY WATER spotykaliśmy się z resztą razem przy okazji wielu wspólnych koncertów już z zespołem CRUSADER. Grupę przez lata wspierali muzycy, którzy z czasem zrobili sporą karierę na Polskim rynku muzycznym. Ja sam w tym czasie rozwijałem się w Choszczeńskiej heavy metalowej legendzie województwa Zachodniopomorskiego. Grając coraz więcej koncertów, wydając nowe płyty. Występując na imprezach organizowanych między innymi przez kolegów z HEAVY WATER. Ale to już materiał na inną biografię.